10 zabawnych błędów tłumaczeniowych, które trafiły do mediów

  • 10 maja, 2025
  • 6 min read

Często wydaje nam się, że tłumaczenie to bułka z masłem, wystarczy znać dwa języki i jazda! Nic bardziej mylnego. Profesjonalne tłumaczenie to sztuka, wymagająca nie tylko biegłości językowej, ale i kulturowej wrażliwości, wiedzy specjalistycznej oraz umiejętności czytania między wierszami. A kiedy te umiejętności zawodzą? No cóż, wtedy robi się… zabawnie. I to zabawnie w sposób, który potrafi zawładnąć mediami!

Błędy tłumaczeniowe to fenomen, który od lat dostarcza nam rozrywki. Od fatalnych napisów w filmach, przez absurdalne nazwy dań w restauracjach, po poważne pomyłki w dokumentach biznesowych – pomyłki językowe potrafią wywołać salwy śmiechu, zdziwienie, a nawet skandal. W tym artykule przyjrzymy się dziesięciu najzabawniejszym i najbardziej spektakularnym wpadkom tłumaczeniowym, które na dobre zapisały się w historii mediów. Przygotujcie się na solidną dawkę językowego cringe’u i przekonajcie się, że nawet najwięksi profesjonaliści potrafią czasem zaliczyć spektakularną wtopę.

Zastanówmy się przez chwilę, dlaczego te błędy tak nas bawią. Po pierwsze, jest to element zaskoczenia. Oczekujemy profesjonalizmu, a otrzymujemy coś, co wygląda jak dzieło tłumacza-amatora po kilku głębszych. Po drugie, w wielu przypadkach błędy te są po prostu absurdalne i generują komiczny efekt. A po trzecie, dają nam poczucie, że nie tylko my popełniamy błędy! Czasem dobrze jest pośmiać się z czyjegoś potknięcia, szczególnie jeśli ma ono globalny zasięg. Zatem zapnijcie pasy i ruszamy w podróż po krainie językowych pomyłek!

Serio? Te wpadki językowe zawładnęły mediami!

Startujemy z wysokiego C – od wpadek, które naprawdę obiegły świat! Pamiętacie, jak KFC w Chinach promowało hasło “obgryź swoje palce”? Problem w tym, że chińskie tłumaczenie brzmiało bardziej jak “zjedz swoje palce”! Wyobraźcie sobie reakcję klientów… Chociaż, może to i chwytliwe, ale na pewno nie w ten sposób. Ta historia dowodzi, że kontekst kulturowy to podstawa udanego tłumaczenia, a dosłowne tłumaczenie może prowadzić do katastrofy.

Kolejny przykład? Kampania Pepsi w Chinach, gdzie slogan “Pepsi Brings You Back to Life” (Pepsi przywraca cię do życia) został przetłumaczony jako “Pepsi wydobędzie twoich przodków z grobu”. Ups! Ciekawe, czy ktoś z firmy sprawdził tłumaczenie przed wypuszczeniem go na rynek. Ta wpadka pokazuje, jak ważne jest korzystanie z usług profesjonalnych tłumaczy znających niuanse języka oraz lokalne zwyczaje i przesądy. Konkurencja na pewno nie przepuściła takiej okazji do śmiechu!

I na koniec – tłumaczenie wizyty Prezydenta Cartera w Polsce w 1977 roku. Amerykański polityk, chcąc być uprzejmy, powiedział “I desire you” (Pragnę was) co zostało przetłumaczone jako “Pragnę was seksualnie”. Wyobraźcie sobie miny Polaków! Tłumacz zdecydowanie nie popisał się znajomością idiomów i niuansów językowych. Ta wpadka na długo zapadła w pamięć i stała się legendarnym przykładem tego, jak źle dobrane słowa mogą zmienić sens wypowiedzi i wywołać międzynarodowy skandal.

Tłumaczeniowe WTF? Top 10 gaf, o których huczało.

Przechodzimy do konkretów! Numer jeden na naszej liście zajmuje słynne tłumaczenie napoju Schweppes Tonic Water jako “Schweppes WC Water” w jednym z krajów arabskich. Wyobraźcie sobie, że chcecie się napić orzeźwiającego toniku, a na butelce widnieje napis “woda toaletowa”! To chyba nie zachęca do zakupu, prawda? Ta pomyłka pokazała, jak ważne jest uwzględnianie pisowni i wymowy w różnych językach.

Kolejna perełka to tłumaczenie instrukcji obsługi japońskiego urządzenia elektrycznego. Angielski tekst zawierał zdanie “Do not use in bathtub” (Nie używać w wannie). Tłumacz przetłumaczył to jako “Do not use in waterhole of the dead” (Nie używać w wodopoju umarłych). Cóż, przynajmniej ostrzeżenie jest sugestywne! Ta wpadka pokazuje, że dosłowne tłumaczenie bez uwzględnienia kontekstu może prowadzić do absurdalnych i niezrozumiałych komunikatów.

Nie możemy zapomnieć o restauracyjnych menu! Jeden z włoskich lokali oferował danie “Grilled Husband” (Grillowany Mąż). Prawdopodobnie chodziło o grillowanego okonia morskiego (sea bream), ale tłumaczenie to dosłownie “grillowany mąż”. Brzmi… makabrycznie! Albo inny przykład: w jednym z tajskich barów można było zamówić “Fried Pregnant Woman” (Smażona Ciężarna Kobieta). No comment! Te wpadki pokazują, że warto zainwestować w profesjonalnego tłumacza, jeśli chce się uniknąć kompromitacji i zrażenia klientów.

Numer cztery – pewien hotel w Japonii oferował gościom w swoim hotelowym pokoju “Please take advantage of the chambermaid” (Proszę skorzystać z pokojówki), co miało oznaczać “Proszę korzystać z usług pokojówki”. Różnica subtelna, ale znacząca, prawda? Dalej: szwedzki producent odkurzaczy reklamował się kiedyś hasłem “Nothing sucks like an Electrolux” (Nic nie ssie tak jak Electrolux). W języku angielskim jest to gra słów, w której “suck” oznacza zarówno “ssać”, jak i “być beznadziejnym”. W innych językach to już nie brzmi tak dobrze.

Ostatnie trzy przykłady to mieszanka gaf językowych, które rozbawiły internautów do łez. Pewien znak drogowy w Hiszpanii ostrzegał przed “Dangerous fornications” (Niebezpieczne cudzołóstwa), zamiast “Dangerous bends” (Niebezpieczne zakręty). Włoska firma reklamująca swoje produkty w USA, użyła sloganu “Mist Sticks”, co w slangu oznacza “Kupa patyków”. Natomiast w Rumunii, slogan Coca-Coli “Coca-Cola refreshes you” (Coca-Cola cię odświeża) został przetłumaczony jako “Coca-Cola paraliżuje cię”.

Te dziesięć przykładów to tylko wierzchołek góry lodowej! Błędy tłumaczeniowe zdarzają się na każdym kroku i często są efektem pośpiechu, braku profesjonalizmu lub po prostu pecha. Ważne jest, aby wyciągać z nich wnioski i pamiętać, że tłumaczenie to poważna sprawa, która wymaga wiedzy, umiejętności i odpowiedzialności. No i poczucia humoru, bo czasem nie da się uniknąć komicznej wpadki!

Jak widzicie, świat tłumaczeń to kopalnia zabawnych, a czasem wręcz szokujących historii. Błędy językowe potrafią rozbawić do łez, zepsuć reputację marki, a nawet wywołać międzynarodowe konflikty. Dlatego warto inwestować w profesjonalne tłumaczenia i pamiętać, że język to potężne narzędzie, którym trzeba się posługiwać z rozwagą i szacunkiem.